Odp: Dziewczyna się nie odzywa. Andrzej, niestety ghosting to okrutny trend współczesnych czasów i dotyczy nie tylko kobiet ale również (a może przede wszystkim) mężczyzn. Wydaje mi się, że wszelkie portale randkowe, które wyglądają trochę jak supermarket, czy też targowisko próżności, temu szczególnie służą.
Pierwszy wpis na ten temat był nadzwyczaj krótki, pozwólcie, że przytoczę całą jego treść: "CZY NARCYZ TĘSKNI I ŻAŁUJE PO ROZSTANIU / ZAKOŃCZENIU RELACJI? Nie." ......................................................... Jeżeli ktoś tamtym wpisem poczuł się rozczarowany, nie do końca usatysfakcjonowany, skonfudowany, zdezorientowany, wystrychnięty na dudka - no to pomyślcie, jak muszą się czuć osoby, które w tzw. realu, po/w trakcie ważnej dla nich relacji w końcu odkrywają/słyszą/uświadamiają sobie tę odpowiedź. Przykre. Przykre to jest, jak nie ma w Biedrze Twojego ulubionego smaku pizzy! Jak Ci autobus ucieknie, a następny za pół godziny. Tak to już bywa, że odpowiedzi, które najłatwiej i najszybciej powiedzieć lub napisać w życiu - a nie na papierze lub ekranie - kosztują czas i nerwy. Zobacz też: Po relacji, w którą się mocno zaangażowaliśmy, bo też i, co ty dużo mówić, ktoś komu na to pozwoliliśmy umiejętnie, bez skrupułów i cynicznie nas zwabił w swe sidła - nooooooo, Kochani, to nie jest bułka z masłem, żeby łatwo to było przełknąć, to nie jest Nutella, żeby nie było gorzkie. Dlatego też wiele osób zbyt długo przeciąga sytuację by uniknąć tej chwili, kiedy prawda ta brzydka wyjdzie na powierzchnię, czarno na białym i życie zrewiduje sytuację właśnie w tym kierunku, którego się boją i sami już przeczuwają: Nie podoba się to spadaj, nie Ty to kto inny. Zobacz też: NARCYZ - NA CO NARAŻASZ SIĘ CIĄGNĄC RELACJĘ Z NARCYZEM I okazuje się, że coś, co stało się dla Ciebie ważne dla kogoś było tylko sprawdzoną już nie raz zagrywką pomiędzy kolejnymi takimi samymi. Jak pięścią w twarz. Jak krew w piach. Narcyz nie tęskni i nie żałuje, nie czuje straty po nas. Było minęło. Tzn. my (u niego) minęliśmy. Takie życie. To my okazaliśmy się w końcu beznadziejni, on nadal jest tak samo wspaniały. Zobacz też: CO ROBIĆ GDY MASZ DO CZYNIENIA Z NARCYZEM \ PSYCHOPATĄ I DLACZEGO UCIEKAĆ Ubezpieczał się na to od tegoż początku, nie ustawał w poszukiwaniu nowych źródeł zasilania i nigdy nie zaprzestał starań, by w odwodzie nie mieć jeszcze parę osób, z których będzie czerpał jak relacja z nami nas wyczerpie i odejdziemy/narcyz akurat będzie nas karał ciszą/ kopnie nas w tyłek ostatecznie. Narcyz nie znosi nudy, braku towarzystwa innych i kontaktu z nimi - tak bardzo, że podejrzewam, że w tych chwilach po prostu przestaje istnieć - więc możemy być pewni, że jeśli się nie odzywa lub akurat ma z nami ciche dni to gdzieś tam z kimś w najlepsze odgrzewa/nawiązuje znajomości i kontakty. Zobacz też: Najpierw chciałam porównać żal po stracie nas przez narcyza do żalu, jaki odczuwamy po tym jak skończy nam się ulubiony kosmetyk - ale nie. To nie pasuje. Już samo stwierdzenie "ulubiony" kosmetyk świadczy o tym, że za coś go ceniliśmy i uznajemy, że był lepszy od innych. Byłoby nam szkoda, jakby wycofano go z produkcji. Ciężko byłoby go zastąpić jakimś innym - dlatego własnie wybieramy ten kosmetyk. Tymczasem ludzie dla narcyza są doskonale zastampialni jedni przez drugich - nie Ty to ktoś inny, nie po to narcyz cały czas lawiruje, żeby nie miał co robić i do kogo się udać, korzystać i dobrze bawić jak skończy się lub zacznie go już nudzić jego relacja z nami. Słowem jesteśmy dla narcyza tak wyjątkowi, cenni i niezastampialni jak... hmm... jakiś wózek sklepowy - no naprawdę cenna, niepowtarzalna, trudna do zdobycia i skorzystania z niej rzecz. "A jakie to ma znaczenie, z kim uprawia się seks. To jak z butami. Jakie ma znaczenie, w jakich dobiegniesz." albo "A jaka to różnica, czy spędziłem weekend w towarzystwie tej czy innej." Zobacz też: I nie jest ważne, o kim mowa. Nieważne są rzeczywiste zalety czy wady danych osób. Sorry, wózków sklepowych. Aha, butów. Tak czy siak: rzeczy. Przedmiotów. Nie podmiotów. Narcyzowi nie będzie tęskno, nie będzie żałował i czuł straty po jakimś wózku sklepowym albo butach! Halo, tu ziemia! Następnym razem skorzysta w sklepie z innego wózka, i dobiegnie w innych butach. Rzeczy tak szybko przemijają frajerko/frajerze/bando frajerów. Panie Boże proszę pozwól naszej córce się odnaleźć w tym świecie. Proszę skieruj Jej kroki na swoje ścieżki. Nasza córka mieszka z nami, ale nie odzywa się do nas, wykreśliła ze swojego życia wartości wpajane Jej przez dwadzieścia lat. A wszystko to dla "wielkiej miłości", tylko ona nie widzi, że ta miłość Ją niszczy. fot. Adobe Stock, astrosystem Przykro mi, że córka czuje się zawiedziona i oszukana, ale w duchu trochę się cieszę. Chyba zrozumiała, że jej ojciec nie jest takim ideałem, za jakiego go uważała. I już nie nakłania mnie do tego, żebym zrezygnowała z rozwodu. Wyszłam za mąż prawie siedemnaście lat temu. Moje małżeństwo, jak to w marzeniach każdej panny młodej, miało być szczęśliwe, pełne miłości i zaufania. A stało się koszmarem. Mój mąż okazał się zapatrzonym w siebie egoistą i tyranem. Nie, nie bił mnie. To byłoby, jak twierdził, niegodne miana mężczyzny. „Jedynie” wyzywał, obrażał i poniżał. Nie było dnia, bym nie usłyszała od niego, jakiegoś „ciepłego” słowa. Co nie zrobiłam, było źle. Czasem zastanawiałam się, po co w ogóle się ze mną ożenił. Któregoś dnia zebrałam się na odwagę i go o to zapytałam. Uśmiechnął się złośliwie i odparł, że potrzebował darmowej służącej. Byłam w szoku. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, zapewniał, że kocha mnie nad życie. A tu nagle służąca. Czyli nikt. Jakby tego było mało, notorycznie mnie zdradzał. Jeszcze przed ślubem słyszałam, że lubi skakać z kwiatka na kwiatek, ale byłam przekonana, że z tym koniec. Przecież przysięgał mi przed ołtarzem miłość i wierność. O Boże, jaka byłam naiwna! Podobno pierwszą jego zdobyczą była moja świadkowa. Zaciągnął ją na zaplecze sali weselnej, gdy ja przebierałam się w wygodniejszą sukienkę. Potem już poszło… Koleżanki z pracy, panienki poznane w delegacji… Wcale się z tym nie krył. Gdy płakałam, wzruszał ramionami. „Monogamia nie leży w naturze mężczyzny. Seks tylko z tobą? Chyba żartujesz. To tak jakby ktoś do końca życia kazał mi jeść mielone, a nie pozwalał spróbować schabowego” – śmiał się. Przez lata znosiłam to wszystko z pokorą. Wiem, byłam głupia, ale… Mimo wszystko kochałam Maćka i wierzyłam, że się zmieni. Puszczałam mimo uszu obelgi, przymykałam oczy na skoki w bok. Cierpiałam w milczeniu, czasem wypłakując się w poduszkę. Pogodziłam się ze swoim losem. Wydawało mi się, że tak trzeba, że wybrałam mniejsze zło. Niecałe dwa lata po ślubie przyszła na świat nasza córeczka. Maciek świetnie zarabiał, a ja chciałam, żeby miała wszystko. Sama nie mogłam jej tego zapewnić. Pracowałam w biurze, na podrzędnym stanowisku, i mojej pensji daleko było nawet do średniej krajowej. Poza tym Natalka uwielbiała ojca, a i on był wpatrzony w nią jak w obrazek – czuły, dobry, opiekuńczy. Nazywał swoim słoneczkiem, księżniczką, największym skarbem. Wystarczyło, że o coś poprosiła, a on już biegł spełnić jej życzenie. Bolało mnie, że dla mnie nie ma nawet odrobinki serca, ale cieszyłam się szczęściem córki. Nie chciałem przerywać tej idylli. Ale czara goryczy powoli się napełniała i w końcu się przelała. Zaczęło się miesiąc temu. Natalka pojechała wtedy z koleżanką i jej rodzicami na weekend na działkę, a ja wybrałam się na wieś, do rodziców. Wreszcie się zaszczepili i zaczęli przyjmować gości. Miałam zostać do niedzieli, ale że w odwiedziny zjechała także moja siostra z rodziną i nie było wolnego łóżka do spania, wróciłam w sobotę. Weszłam do mieszkania i zostałam Maćka w naszej sypialni z jakąś kobietą. Gdy mnie zobaczył w drzwiach, nawet się nie speszył. „Nie wiesz, do cholery, że jak się przyjeżdża wcześniej, to trzeba zadzwonić?” – wrzasnął. To właśnie była ta kropla, która przelała czarę. Nie, nie zaczęłam krzyczeć, burzyć się, nie wytargałam panienki za włosy. Po prostu szybciutko wrzuciłam do walizki kilka rzeczy męża i wystawiłam za drzwi. Nawet specjalnie nie protestował. Stwierdził, że i tak miał odejść, bo służąca ze mnie kiepska, a ta kobieta przyjmie go z otwartymi ramionami. W każdym razie gdy córka wróciła z działki, już go nie było. A ja szukałam w internecie kontaktu do adwokata, który zająłby się rozwodem. Chciałam rozstać się z Maćkiem. Byłam tego absolutnie pewna. Nie zamierzałam ukrywać przed Natalią tego, że wygoniłam jej ojca z domu i zamierzam się z nim rozwieść. Uznałam, że jest już na tyle dorosła i mądra, że mogę z nią o tym spokojnie rozmawiać, miała przecież prawie 16 lat. Zawsze starałam się trzymać ją z daleka od swoich małżeńskich problemów, ale w mieszkaniu trudno o prywatność, nawet gdy zamknie się drzwi do pokoju. Musiała słyszeć wyzwiska, widzieć mój smutek i łzy. Byłam więc pewna, że choć bardzo kocha ojca, zrozumie moją decyzję. Srodze się jednak zawiodłam. To nie była spokojna rozmowa. Córka najpierw patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a gdy dotarło do niej, że mówię poważnie, wybuchła. – Wyrzuciłaś ojca z domu? Jak mogłaś?! Odbiło ci czy co?! – naskoczyła na mnie. – Kochanie, wiesz, jak mnie traktował… I jeszcze te zdrady. Nie mogę i nie chcę tego dłużej znosić… Zrozum, ja… – próbowałam tłumaczyć. Dlaczego zachowała się w ten sposób? – No i co z tego! Zdradzał cię i poniżał od zawsze. I jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało. Nagle teraz zrobiłaś się taka wrażliwa? Nie żartuj! Lepiej pomyśl, jak przeprosić ojca. Może da się przebłagać i do ciebie wróci! – wyrzuciła kategorycznym tonem. – Nie, córeczko. Nie zamierzam go ani przepraszać, ani błagać. Nie chcę go więcej widzieć na oczy. Jutro rano idę do adwokata… Klamka zapadła, rozwodzę się z nim. – Tak? To nie mamy o czym gadać! Ojciec ma rację, jesteś zerem! Wynoś się z mojego pokoju! – prawie siłą wypchnęła mnie za drzwi i zatrzasnęła je z hukiem. Przepłakałam całą noc. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego córka zachowała się w ten sposób. Na początku miałam jeszcze nadzieje, że jak trochę ochłonie, wszystko przemyśli, to przyjdzie prosić mnie o wybaczenie. Ale minął dzień, potem drugi i trzeci, kolejne, a ona milczała. Rzucała mi tylko nienawistne lub pełne pogardy spojrzenia, a jak próbowałam z nią rozmawiać, zatykała uszy lub reagowała wrzaskiem. Krzyczała w kółko to samo. Że mam przeprosić ojca, że nie pozwoli, bym zrujnowała jej życie… Tłumaczyłam, że nie zasługuję na takie traktowanie, ale to tylko potęgowało jej wściekłość. Bolało mnie to, nawet nie wiecie jak bardzo. Każde słowo, każde złe spojrzenie były dla mnie jak cios sztyletem prosto w serce. Ale nie zamierzałam się poddać. Wręcz przeciwnie. Im Natalka głośniej krzyczała, tym rodził się we mnie coraz większy bunt. Dość już się w życiu nacierpiałam, dość napłakałam, dość nasłuchałam obelg! Kiedy więc któregoś dnia po kolejnej próbie rozmowy jak zwykle obrzuciła mnie stekiem wyzwisk, nie wytrzymałam. – Taka jestem głupia i zła, a ojciec cudowny i wspaniały? W takim razie się do niego przeprowadź! Droga wolna! Nie będę cię zatrzymywać! – wypaliłam wzburzona. – Że co?! – była w szoku. – Co jesteś taka zdziwiona? Po co masz mieszkać pod jednym dachem z idiotką? Idź tam, gdzie ci będzie lepiej – ciągnęłam. Zastanawiała się przez chwilę. – A pewnie, że się przeprowadzę! I to zaraz! – złapała torbę i zaczęła wrzucać do niej swoje rzeczy. – Może najpierw zadzwoń i uprzedź ojca, że zamierzasz przyjechać. Dobrze ci radzę. – Nie muszę! Tata na pewno bardzo się ucieszy i przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Wkrótce dam ci znać, kiedy przyjadę po resztę rzeczy – zamknęła torbę i wybiegła, nie oglądając się za siebie. Jak się poczułam, kiedy za Natalką zamknęły się drzwi? Szczerze przyznam, fatalnie. Gdy się nieco uspokoiłam, ogarnęły mnie wyrzuty sumienia i smutek. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, pozwalając jej wyjść. Była przecież moim jedynym dzieckiem. Kochałam ją! Mimo wszystko! Chciałam nawet do niej zadzwonić i błagać, żeby wróciła, powiedzieć, że postaram się sprowadzić jej ojca do domu, ale się powstrzymałam. Zamiast tego wystukałam numer do mojej najlepszej przyjaciółki, Agnieszki, i opowiedziałem jej o wszystkim. – Ani mi się waż dzwonić do Natalii. Chcesz, żeby cię dalej wyzywała i obrażała? Stawiała warunki? – usłyszałam. – No nie, pewnie, że nie… Po prostu się boję. Nie wiem, czy Maciek zadba o nią jak należy… I w ogóle… – plątałam się. – Żartujesz? Przecież twoja córka nie jest już małym dzieckiem. Nie zginie! Przestań się więc zamartwiać i pomyśl o sobie. Czas już ku temu najwyższy! A Natalia wcześniej czy później zmądrzeje. I sama do ciebie zadzwoni albo przyjedzie. – Tak myślisz? – Nie myślę, tylko wiem! Nie możesz się teraz wycofać! Masz szansę zacząć wszystko od nowa. Wstać z kolan, podnieść głowę. Nie zmarnuj jej! – ucięła. Słowa przyjaciółki bardzo mnie podbudowały. Miała rację. Córka dawno już wyrosła z pieluch. A Maciek był koszmarnym mężem, ale dobrym ojcem. Nie było powodu, żeby sobie rwać włosy z głowy. Oczywiście ciągle było mi smutno, że zostałam sama, ale postanowiłam o tym nie myśleć. „Co ma być, to będzie” – mruknęłam do siebie, włączając telewizor. Za chwilę miał być jakiś film, chciałam się oderwać od ponurych myśli, uspokoić. Nie zdążyłam jednak nawet wygodnie usadowić się w fotelu, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stała Natalka. Była aż czerwona od płaczu. – O Boże, co się stało? – przeraziłam się. – Mogę wejść? – spytała nieśmiało. – Oczywiście – zrobiłam jej przejście. Podreptała do salonu i opadła na kanapę. – Tata mnie nie chce! Rozumiesz? Nie chce! – wychlipała. – Jak to nie chce? – zdziwiłam się. – Normalnie. Jak przyszłam i powiedziałam, że się do niego wprowadzam, to najpierw odparł, że nie ma sprawy. Ale zaraz potem ta jego panienka wzięła go na stronę. Chwilę poszeptali i… – Zmienił zdanie? – dokończyłam za nią. – Taaak… Powiedział, że bardzo mnie kocha, ale lepiej, żebym wróciła do ciebie. Bo to nie jego mieszkanie… Zapytałam, czy w takim razie nie może czegoś wynająć, żebyśmy mogli być razem. A on na to, że kiedyś o tym pomyśli. Ale na razie to niemożliwe, bo mu dobrze tu gdzie jest… – Pewnie zrobiło ci się bardzo przykro? – Przykro? To za mało powiedziane! Poczułam się tak, jakby mi napluł w twarz! Jeszcze wczoraj byłam jego księżniczką, ukochaną córeczką. A dziś wybrał tamtą! Bez zmrużenia oka! Troll jeden! Nie chcę go znać! – nastroszyła się. Nie ukrywam, poczułam satysfakcję – No dobrze, to gdzie teraz zamieszkasz? – Chyba tutaj… – Tak? A przecież jeszcze kilka godzin temu mówiłaś, że nie zostaniesz tu nawet minuty… – nie wytrzymałam. – No tak, ale… Nie spodziewałem się, że ojciec jest taki podły. I w ogóle przepraszam cię za to, co mówiłam ostatnio. Wcale tak nie myślę. Kocham cię. Naprawdę. Po prostu byłam wściekła. Chciałam, żebyśmy byli rodziną, jak dawniej… – Ale teraz rozumiesz, że to niemożliwe? – Rozumiem. I już cię nie będę namawiać, żebyś sprowadziła ojca do domu. Na twoim miejscu pewnie wykopałabym go wcześniej. To jak, mogę zostać? – Możesz, pewnie że możesz, tu jest twój dom – przytuliłam ją i poczułam jak spada mi z serca olbrzymi ciężar. Zapomniałam o wszystkich przykrych słowach, które usłyszałam od córki. Cieszyłam się, że wróciła. Od tamtej pory minął tydzień. Moje relacje z Natalią bardzo się poprawiły. Córka już nie patrzy na mnie złym wzrokiem. Jest bardzo serdeczna i miła. Jedyną osobą, na którą się boczy, jest ojciec. Cierpi, tęskni za nim, ale się do niego nie odzywa. Nie odbiera telefonów, nie dopowiada na maile. Wiem, bo mój mąż obwinia za to wszystko mnie. Wydzwania niemal codziennie z pretensjami. Twierdzi, że z zemsty poróżniłam go z córką, postawiłam w podbramkowej sytuacji. I chce, żebym to natychmiast wszystko odkręciła. Śmieję się z tego, bo nie czuję się winna. Przecież nie zaplanowałam tej całej afery. Tak wyszło. A on? Dostał to, na co zasłużył. Będzie się musiał teraz dobrze postarać, żeby odzyskać serce Natalii. Wiem, że córka w końcu się przełamie, bo bardzo go kocha. I wiecie co? Cieszę się z tego. Chcę, żeby miała oboje rodziców. Nawet wtedy, gdy się już z Maćkiem rozwiedziemy. Czytaj także:„Córka z rodziną traktuje mój dom jak hotel, a mnie jak gosposię. Żałuję, że zgodziłam się przygarnąć ich pod swój dach”„Arek stracił pracę i zmienił się w zgnuśniałego lenia. Musiałam harować jak wół, żeby wystarczyło na kredyt i jedzenie”„Mąż od razu zakochał się w córeczce. Ja zajmowałam się nią z obowiązku i nie czułam do niej miłości” Maria Winiarska radzi, jak poradzić sobie z tęsknotą. Tęsknota może mieć różne oblicza – wszystko zależy od tego, za czym lub za kim się tęskni. Najprościej można opisać to uczucie jako brak kogoś lub czegoś istotnego w naszym życiu. Jej konsekwencją jest smutek, cierpienie psychiczne i chęć jak najszybszego zaspokojenia

Dusza tej osoby nie potrafi znaleźć drogi do zaświatów, być może nie wie nawet, że nie ma już fizycznej formy. Pojawiając się w snach osoby bliskiej, zmarły próbuje nawiązać kontakt. Niestety, nie możemy mu pomóc w jego ostatniej podróży. Te sny ustaną, ale dopiero gdy nieboszczyk odnajdzie spokój na tamtym świecie.

moj chlopak z ktorym jestem juz 1,5 roku nie odzywa sie od 6 dni. poklocilismy sie o p*****le i chyba ma dosc bo jestem troche czepialska ale i tak bardzo mocno go kocham. co chwile spogladam To nie może skończyć się dobrze, ale dla chłopców z Akademii Weltona spotkanie z niecodziennym nauczycielem będzie przypomnieniem, że nie muszą żyć wobec narzuconych im wzorców. 3 Bóg chce ukarać nie tylko Polskę, ale cały świat za grzechy nieczyste i morderstwa. Najwięcej ranią moje serce grzechy nieczyste. Wynagradzajcie za te grzechy”. * [304] "Intronizacja to nie jest tylko formułka zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w każdej duszy. " Ja od momentu, gdy pokłociłam się z moim eks nie widziałam Go :( Nie umimy na siebie trafić 4 lata wielkiej miłości juz 5 tygodni Go nie widziałam od 4 lat pierwszy raz tak długo :( Kiedy kończy się zdrowy związek, może pojawić się wiele pragnień. Możesz chcieć, żeby żałował zerwania z tobą i tęsknił za tobą, ale może to być trudne. Wśród kilku wątpliwości pojawia się następująca: Czy zniknięcie z sieci społecznościowych sprawia, że tęskni? Ta wątpliwość może pojawić się również w innych przypadkach, takich jak… 🙋‍♀️ Kto tęskni za zajęciami w Fit Lejdis tak jak my ręka do góry!! 👋 👀 Już nie możemy się doczekać aż wszystko wróci do normy i ponownie spotkamy się z Wami na sali! 🏋️‍♀️ #zostanwdomu #tesknimy #fitlejdis www.fitlejdis.pl Przynajmniej Ona tak uważa ale część mężczyzn nie kiedy tego nie widzi i jak szaleni dobija się co tylko utwierdza tą dziewczynę w słuszności podjętej decyzji o ignorowaniu tego chłopaka. 4. Ona nie zadzwoni ani nie odezwie się, bo straciła zainteresowanie. BEEF Lyrics: Kim ty jesteś chłopcze, you don't want no beef / Kiedy wchodzi biała wdowa to się nie odzywa nikt / Strzał w dziesiątkę, moi ludzie ale my nie gramy w skeet / Duży kwit leci mi na Jednego już znałam wcześniej ale nie zwracałam na niego uwagi ale on zaczoł się na mnie patrzeć ale ja sobie wmówiłam że może patrzy się na inną osobę , przysiadywał się kilka razy obok mnie ale z kolegą zawsze a ja siedziałam też z kumpelą nie zagadywał nic do mnie po prostu przysiadł się i siedział . ale coś mnie do
Jak się dowiedzieć, czy panna za tobą tęskni. W skomplikowanym świecie relacji międzyludzkich często spotykamy się z niepewnością, czy dana osoba naprawdę za nami tęskni. Zwłaszcza jeśli jesteś Panną, jednym z najbardziej analitycznych i powściągliwych znaków zodiaku, rozszyfrowanie swoich uczuć może stać się prawdziwym
.